Uwielbiam te chwile, gdy dryfując w odmętach internetu, nagle znajduję prawdziwą perłę. Może to być zdjęcie wnętrza, aranżacji na stoliku nocnym, czy biblioteczce, ale takie, za które dałabym się pokroić! Zatrzymuję się wtedy, żeby nacieszyć oczy i zaraz sprawdzam kto i gdzie stworzył takie wnętrze. Później, z niekłamaną przyjemnością, zanurzam się całkowicie w oceanie inspiracji. Tak było i tym razem. Jednak teraz moje doznania estetyczne zaprowadziły mnie naprawdę daleko…
Lubicie Australię? Dla mnie ten kraj wydaje się strasznie odległy, ale jest mi jednocześnie bliski, gdyż życiowe losy zaprowadziły tam część mojej Rodziny. Czasem wyszukuję inspiracje z tego zakątka świata, nie natrafiłam jednak jeszcze na ten Duet. Tak, Duet przez wielkie D. Mama i córka. Judy i Jess. Nigdy nie jest za późno, aby się czegoś nauczyć, a już na pewno, aby poznać coś pięknego i wynieść z tego coś dla siebie. Dlatego, jeśli nie znacie tych Pań, przyjrzyjcie się razem ze mną wnętrzom, które projektują. Jeśli zaś już mieliście okazję oglądać ich realizacje… dlaczego do tej pory mi o nich nie powiedzieliście?? 🙂 Oczywiście żartuję i nie przedłużając, zapraszam Was na spotkanie z Verandah House Interiors.
25 lat doświadczenia w branży robi swoje. Judy uważana jest za jedną z najlepszych projektantek wnętrz w Brisbane ( trzecie co do wielkości miasto w Australii). Partneruje jej córka, która talent (i urodę) odziedziczyła zapewne po mamie, a do firmy wniosła świeże spojrzenie i młodość. Panie są laureatkami licznych nagród w dziedzinie projektowania wnętrz, co chyba nikogo nie zdziwi patrząc na ich realizacje.
Inspiracje czerpią z amerykańskiej klasyki. To zamiłowanie widać zresztą w ich projektach. Tworzą wnętrza wyszukane, a jednocześnie eleganckie i ponadczasowe. Jess podkreśla, że nie chcą utożsamiać się z jednym stylem, raczej dopasowują się do klienta, stawiając na piękno i funkcjonalność.
Przepiękna, stonowana sypialnia. Naturalne kolory i tkaniny. Cudowny zagłówek i tapeta, czarne akcenty, nie mówiąc o uroczym balkonie, rodem z paryskiej ulicy- tutaj podoba mi się wszystko!
Poniżej coś dla wielbicieli Blue&White i stylu Hamptons… Te rozbielone błękity i słońce sprawiają, że mam ochotę się tam teleportować.. i to już!
I kolejny dom, a właściwie rezydencja i moje ukochane detale. Popatrzcie sami, wnętrza nie są przeładowane dodatkami, równowaga, symetria i harmonia. Dorzućcie gratis szum oceanu za oknem i możemy jechać!
Czy ja muszę coś mówić?? P R Z E P I Ę K N I E ! Postanowiłam, że taką kolorystykę chcę uzyskać w naszej sypialni. W tych barwach można odpocząć i naładować akumulatory na cały dzień. To zdecydowanie moje odcienie.
I ostatnie wnętrza… tu chyba podoba mi się najbardziej. Pastelowo, elegancko i świetliście. Nawet nie patrzę u nas za okno teraz! Tęsknię za słońcem, plażą i morzem!
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zachwycona. Szczególnie podobają mi się wszystkie aranżacje i użyte w nich przedmioty, dbałość o detal, dobór kolorów i faktur. Gdybyście chcieli choć trochę zbliżyć się do tych wnętrz (Nie przejmujcie się mniejszymi metrażami! Ja nie zamierzam!) , podsyłam Wam zestawienie kolorów, które Panie najczęściej wybierają i jak widać osiągają cudowne efekty…
Duck Egg Blue/White/ Grey/ Navy Blue/ Chocolate/ Hunter Green
Jeśli chodzi o dodatki, w naszych sklepach spokojnie znajdziemy podobne perełki. Chociażby te, które zebrałam poniżej:
1.IKEA / 2.MINT GREY / 3. HAMPTONS / 4. HAMPTONSANDMORE / 5. MINTGREY / 6. GLAMHOME / 7. HINTERIORS / 8. MCHOME / 9. HAMPTONSANDMORE
I jak, podobała Wam się wizyta w Australii? Chcecie poznać więcej takich miejsc i projektantów?
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony: www.verandahhouse.com.au.
+ pokaż komentarze
- Hide Comments
dodaj komentarz