Raz na jakiś czas, zazwyczaj wtedy, gdy ogarnia mnie tęsknota za wiosną, odczuwam nieodpartą ochotę na zmiany w mieszkaniu. Potrzeba ta jest tak silna, że nie ma mocnych, muszę działać! Pokazałam Wam ostatnio na moim fanpage’u zdjęcie aranżacji na stoliku w sypialni. Nic wielkiego: lampa, taca z drobiazgami, książki, planner. To efekt ostatniego przypływu energii twórczej. Jego rezultatem były małe roszady w ustawieniu dekoracji, jak i mina męża wracającego z pracy, pt. “znowu coś zmieniłaś…” Owszem. Przy okazji doszłam też do wniosku, że za tą pozornie drobną zmianą, może kryć się pewna większa teoria.
W poście o 20 sposobach na udane wnętrze wspominałam Wam o “capsule wardrobe”. Na czym ona polega? Tak w skrócie chodzi o to, aby za pomocą ubrań, które mamy w szafie, tworzyć zestawy na dany czas. Ograniczamy się do niewielkiej ilości, stawiamy na jakość, na porządne materiały i tworzymy szafę idealną. Idealną, czyli taką, w której wszystko do siebie pasuje, ubrania możemy z łatwością łączyć i mieszać. Dzięki temu nasza garderoba będzie spójna i harmonijna, a my zawsze dobrze ubrani. No i najważniejsze: nigdy już nie staniemy przed dylematem: co na siebie włożyć.
I tak sobie właśnie pomyślałam, że idea ta mogłaby również odnieść się do innych sfer naszego życia, na przykład do urządzania mieszkania. Przecież dokładnie to właśnie zrobiłam w mojej sypialni. Użyłam elementów, które już posiadam, aby stworzyć coś nowego. Bingo!
OK, załóżmy zatem na chwilę, że oto kupiliśmy nasze pierwsze mieszkanie (dom, apartament…co chcecie). Przed nami nie lada wyzwanie. Ogrom prac do wykonania i wyborów, których trzeba dokonać. To może przytłaczać. Spokojnie. W tym miejscu mogę Wam obiecać, że wraz z koncepcją capsule home decor (prawdę mówiąc nie znajduję odpowiednika polskiego), wszystko stanie się dużo łatwiejsze. Dotyczy to także tych, którzy są już urządzeni, ale nadal szukają swojej drogi, dążą do spójnego domu i po prostu chcą spróbować inaczej patrzeć na kwestie dekorowania wnętrz.
Gotowi?
To jedziemy!
Pierwszą i podstawową jak dla mnie sprawą, jest baza, czyli tło do dalszych działań. Możesz lubić każdy kolor i wprowadzać go we wnętrzu, jednak pamiętaj, że o wiele mniej ryzykowne będzie pomalowanie ścian na jasny, neutralny i spokojny kolor. Dlaczego? Weźmy pod uwagę, że za jakiś czas może zmienić nam się gust i trzeba będzie wrócić do punktu wyjścia. Zaczynać wszystko od nowa, gdy już sobie mieszkamy, znowu remont, wydane pieniądze, zmagania z ekipą remontową? Tego nie chcemy. Poza tym, mocny kolor na ścianach zwyczajnie męczy. Dom to przystań, gdzie wracasz odpocząć, naładować akumulatory. Jeśli koniecznie chcesz mieć kontrastową, kolorową ścianę, to może zdecyduj się na tapetę? Albo pomaluj jedną ścianę? Osobiście nie lubię takiego rozwiązania. Jest ono jednak bardzo często stosowane w polskich domach. Myślę, że przy dobrym wyczuciu, może się to obronić, widziałam takie wnętrza. Przy okazji, kolorów bazowych jest całe mnóstwo! Już słyszę te głosy: o nieee, tylko nie biały! Otóż jest wiele odcieni białego, są beże, szarości, greige, taupe, itd. Jednym słowem, JEST w czym wybierać! Tak więc, mamy bazę kolorystyczną, tło dla naszego obrazu.
W dalszej kolejności musimy przemyśleć pozostałe kolory, które chcielibyśmy zastosować. Tu może Wam się przydać wpis o greenery, w którym mówiłam jak dodać wnętrzom głębi, za pomocą kolorów. Najważniejsze, to odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki kolor lubię, wśród których barw dobrze się czuję?
Jeśli paletę kolorów mamy wybraną, możemy przejść do kolejnego punktu.
Krótko mówiąc, co będzie naszą bazą, jeśli chodzi o dekoracje. Wybrałam 6 elementów:
- Lampy
- Poduszki
- Tace
- Wazony
- Kosze
- Książki w twardej oprawie
Przy wyborze kierowałam się kwestią dekoracyjną, jak i funkcjonalną tych przedmiotów. To moje ukochane dekoracje, bez nich nie wyobrażam sobie naszego mieszkania. Do tej listy możesz dorzucić oczywiście coś innego albo zastąpić którąś z moich propozycji swoją własną. Ważne, aby były to rzeczy dobrej jakości. Nie otaczajmy się byle czym. Lepiej kupić jedną porządną lampę, czy narzutę z lepszego materiału, niż kilka takich, które z naszego wnętrza nie zrobią nic dobrego.
Wybrane przedmioty będą naszą podstawą, stanowią absolutne minimum i mogą swobodnie wędrować po całym domu, spełniając swoją funkcję.
Przykładowo, dziś niebieskie poduszki pasują mi w salonie, ale za jakiś czas, jeśli zatęsknię za tym kolorem w sypialni, mogę spokojnie je tam zaaranżować–> znam moją bazę kolorystyczną i wiem dokładnie, z jakimi elementami je zestawię. Jestem spokojna o efekt.
W przypadku idealnej szafy taka baza to chociażby biały t-shirt i czarne jeansy. Świetnie będą komponować się z pozostałymi elementami naszej garderoby, są ponadczasowe. Musimy tylko zadbać, aby były wykonane z dobrej jakości materiałów.
Jeśli to jest jasne, mamy kolejny istotny punkt, który brzmi…
Zasada jak w przypadku capsule wardrobe. Jesteś na zakupach, coś przykuło Twoją uwagę i zastanawiasz się, czy to kupić. Zanim tak zrobisz, zastanów się, czy dana rzecz będzie pasowała do 3 miejsc w Twoim domu.
Przykładowo, chcę kupić nową lampę:
- Czy będzie pasowała tylko w salonie?
- Czy jeśli wstawię ją do sypialni i na przedpokój, będzie wyglądała równie dobrze?
- Czy zgra się z innymi przedmiotami w tych pomieszczeniach?
- Czy da się te przedmioty ze sobą połączyć?
Jeśli tak- bierz! Jeśli masz wątpliwości, odpuść, po co później żałować? Twoim celem jest stworzyć wnętrze ponadczasowe i harmonijne. Nie potrzebujesz wnętrz przepełnionych przedmiotami, które do siebie nie pasują. Koniec z kupowaniem pod wpływem impulsu! (Ja to powiedziałam??…)
Załóżmy teraz, że spodobała Ci się idea capsule home decor i chcesz wprowadzić ją w życie. Masz bazę kolorystyczną dla Twoich dodatków, zaopatrzyłeś się w podstawowe elementy (lub po prostu posiadasz je w domu), a każdy z nich bez trudu odnajdzie się w 3 pomieszczeniach.
BRAWO! Właśnie stworzyłeś Twoje idealne wnętrze.
Od teraz:
- Możesz śmiało zmieniać wystrój Twojego mieszkania, nie wychodząc z domu.
- NIE STRESUJESZ SIĘ czy przedmioty pasują do siebie. Po prostu wiesz, że tak jest.
- Nie kupujesz pod wpływem impulsu, stajesz się świadomym konsumentem.
- Nie kupujesz ciągle nowych rzeczy, OSZCZĘDZASZ PIENIĄDZE.
- MASZ WIĘCEJ CZASU na inne sprawy, dla rodziny i na swoje pasje.
- Twój dom oddycha, nie jest przeładowany dekoracjami.
- Mniej wystawek = mniej sprzątania–> oszczędność czasu i większy porządek.
- Tworzysz wnętrze spójne i ponadczasowe.
Widzę teraz zwątpienie na twarzach tych z Was, które/ którzy kochają zakupy wnętrzarskie. Czy wprowadzenie w życie idei capsule home decor, oznacza koniec z polowaniem na rzeczy, które tak nam się podobają? ABSOLUTNIE NIE! Ja sama nie chcę z tego rezygnować. Przecież ani capsule wardrobe, ani powyższa koncepcja nie oznacza, że ograniczamy się tylko do kilku rzeczy i od tej pory nie odwiedzamy żadnego sklepu. Jak najbardziej możemy uzupełniać naszą kolekcję. Możemy eksperymentować! Będziemy to jednak robić inaczej niż do tej pory, w sposób świadomy, przemyślany i bez pośpiechu. Konsekwencją tego niech będą wnętrza odzwierciedlające naszą osobowość i potrzeby, miłe dla oka i funkcjonalne dla mieszkańców.
W kolejnym wpisie pokażę Wam, jak u mnie wygląda kwestia dodatków i capsule home decor. Będą zdjęcia i w związku z tym trochę zaglądniecie do moich zbiorów.
Teraz jestem ogromnie ciekawa czy stosujecie te zasady? Być może zupełnie nieświadomie? A może zawsze kierujecie się impulsem i to w Waszym przypadku się sprawdza? W jaki sposób dokonujecie wyborów? Czy dekorowanie domu stanowi dla Was trudność?
Przy okazji chciałabym Wam przypomnieć, że możecie do mnie pisać również na facebooku, w zakładce zostaw wiadomość, lub bezpośrednio na adres: kontakt@simplyinteriors.pl.
Trzymajcie się i miłej niedzieli!
+ pokaż komentarze
- Hide Comments
dodaj komentarz