Minęło już ponad pół roku, odkąd wirtualnym (drżącym) głosem obwieściłam Wam, że planuję otworzyć sklep z poszewkami na poduszki. Czy to dużo? Z pewnością to kawał czasu, który jednak minął jak oka mgnienie! Postanowiłam zrobić małe podsumowanie ostatnich miesięcy, aby i sobie i Wam pozwolić na spojrzenie z lotu ptaka na cały proces powstawania sklepu.
Wielokrotnie pytacie kiedy ruszę, a ja odpowiadam Wam, że gdy tylko będę mogła podać dokładną datę, to oczywiście to zrobię. Dziś powiem tylko, że jesteśmy bliżej, niż dalej 🙂
Musicie jednak wiedzieć, że od początku wychodziłam z założenia, że nigdzie nie będę się spieszyć. Nie chciałam sama na siebie nakładać presji, że sklep powstanie w trzy miesiące. Tworząc go, nie chciałam zaniedbywać rodziny, czy całkowicie rezygnować ze swoich dodatkowych zajęć i form relaksu (choć i tak w największym stopniu zrezygnowałam właśnie z tego, bo rodzina jest dla mnie priorytetem).
Wiedziałam, że na tworzenie sklepu będę mieć może 2, 3 godziny dziennie i to głównie wieczorami, dlatego patrząc realnie, zdawałam sobie sprawę, że przejście od pomysłu, do realizacji zajmie mi dużo czasu.
I wiecie co, bardzo się cieszę, że tak jest! Dobrze, że pomysł najpierw dojrzewał, potem, po drodze był modyfikowany, a teraz pomału zmierza ku fazie końcowej. Dzięki temu, że robię to małymi krokami, na tyle, na ile pozwalają mi siły i czas, jestem pewniejsza tego, co wychodzi spod moich rąk, mam lepszą wizję tego, co chcę robić, wiem dokąd zmierzam i w pełni cieszę się każdym detalem, który udaje mi się dopieścić.
To duża zmiana również we mnie, bo zawsze byłam osobą niecierpliwą, która najchętniej chciałaby wszystko zrobić, dostać, załatwić w tym samym dniu, a w tym przypadku nie jest to możliwe 🙂
Pomysł na ten wpis wpadł mi do głowy, gdy przeglądałam zdjęcia w telefonie i zdałam sobie sprawę, ile tak naprawdę już zrobiłam! W ciągu tego pół roku zdziałałam więcej niż przez całe 2 lata blogowania! To dowód na to, że chcieć to móc.
Tworzę coś swojego. Tworzę coś, co będzie można dotknąć, coś, co będzie cieszyło Wasze oczy, co sprawi, że Wasze wnętrza będą piękniejsze i pojawi się w nich element wyjątkowości.
Dzisiejszy wpis to rodzaj fotograficznej relacji z kilku miesięcy mojej poduszkowej przygody, która tak naprawdę dopiero się zaczyna. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta forma, którą zresztą super mi się przygotowywało! Niektóre zdjęcia znacie z Instagrama czy Facebooka, ale jednak zebrane tutaj są świetnym podsumowaniem tego, nad czym pracuję.
Jako dodatkowe smaczki zestawiłam też migawki z życia codziennego, mam nadzieję, że będzie Wam się miło oglądało! 🙂
Ściskam Was ciepło!
Dajcie znać, czy podoba Wam się taki rodzaj wpisów?
+ pokaż komentarze
- Hide Comments
dodaj komentarz