Na ostatnich zakupach udało mi się zdobyć świetną tacę z bambusowymi uchwytami. To nie był planowany zakup. Tak, poszłam oglądać lustro, wróciłam z czymś zupełnie innym… Typowe i pewnie nie tylko dla mnie, prawda?
Należę do osób, które w galeriach dostają oczopląsu… Denerwuje mnie mocne światło i hałas, o tłumie ludzi nie wspomnę. To wszystko naprawdę nie sprzyja głębszemu zastanowieniu się, czy faktycznie czegoś potrzebuję, czy mam do czynienia z chwilowym zauroczeniem.
Zdarzało mi się już zrobić zakupy, kierując się jedną z poniższych myśli:
“Zaraz zamykają, a ja jeszcze nic nie kupiłam…!”
“Znowu nic fajnego nie ma, aaa wezmę chociaż tę poduszkę…”
“Ale to ładne! Nie wiem, czy będzie mi pasować, ale jest na przecenie! Tak, to na pewno okazja!”
I nie, wcale nie jestem zakupoholiczką 🙂 Po prostu, dopóki nie opracowałam swojej, hmm… “strategii zakupowej”, dawałam łatwo się omamić i kupowałam pewne rzeczy bez większego przemyślenia (wspomniana aura galerii handlowych również temu sprzyjała…) Jak łatwo się domyślić ani mój portfel, ani moje mieszkanie, czy szafa nie wychodziły na tym dobrze.
[pinit]
Muszę Wam jednak powiedzieć, że odkąd konsekwentnie trzymam się poniższych zasad, nie kupiłam do domu ŻADNEJ rzeczy, którą potem chciałabym zwrócić czy odsprzedać. Wcześniej faktycznie mi się to zdarzało, po prostu działałam pod wpływem chwili. I choć teraz czasem też biorę do kasy coś nieplanowanego, to jednak potrafię w prosty sposób, szybko wyeliminować rzeczy, które nie będą pasować w moim mieszkaniu, a skupić się tylko na tym, co faktycznie będzie wpisywać się w mój styl.
W sumie te same zasady stosuję, robiąc zakupy przez internet, a skoro u mnie się sprawdzają, może i Wam się przydadzą.
Jak więc działam?
1. ZNAM DOBRZE SWÓJ STYL
Po pierwsze, wiem dobrze co mi/nam się podoba, jakie style, elementy chcę połączyć. Zdaję sobie sprawę czego nam jeszcze brakuje, aby uznać mieszkanie za urządzone, a na co na przykład nie będzie miejsca, co będzie zbędne.
Dzięki temu od razu eliminuję całą resztę, nie tracę czasu na zastanawianie się, czy dana rzecz będzie mi pasować. Znając bardzo dobrze swoje upodobania, kierunek w jakim dążymy, od razu przepuszczamy ofertę sklepową przez swój własny filtr.
Przykład:
Na ostatnich zakupach wcale nie planowałam kupić tacy. Kiedy jednak ją zobaczyłam, wiedziałam, że:
- duża taca jest na mojej liście
- doskonale wpisze się w mój styl: prosta, kremowa taca z niebanalnymi uchwytami
- uwielbiam bambusowe dodatki, mam zapisanych dużo takich inspiracji, dlatego ten jeden szczegół od razu zwrócił moją uwagę
- atrakcyjna cena: w sklepie akurat była przecena 50% na wszystko, dlatego wiedziałam, że skoro taca spełnia powyższe warunki, a do tego nie nadszarpie domowego budżetu, z pewnością nie będę żałować tego zakupu
2. ZASADA 3 MIEJSC
Trzymam się jej, bo naprawdę pomaga! Na małym metrażu to mogą być i dwa miejsca, w których wybrana rzecz będzie pasować. Takie myślenie daje nam swobodę w aranżacji i pozwala tworzyć spójne wnętrza. Później możemy dowolnie przestawiać dekoracje bez obawy, że zrobimy stylistyczny misz-masz!
Przykład:
Taca to dodatek, który pasuje dosłownie wszędzie i jak wiecie, nie musi wcale służyć tylko do serwowania dań. Wszelkie aranżacje na stoliku kawowym, czy nocnym, a także w kuchni mogą bazować właśnie na niej. Możemy śmiało uznać, że taca to prawdziwy must-have, dlatego nie miałam wątpliwości, czy ją kupić.
3. ZAUROCZENIE vs PRAWDZIWA MIŁOŚĆ
To chyba najtrudniejsza kwestia, która wiąże się z pierwszym punktem. Nawet jeśli dokładnie wiemy, co nam się podoba, nie zawsze znajdujemy to w sklepach. Czasem widujemy podobne produkty i nie jesteśmy do końca pewni: zdecydować się na nie, czy szukać dalej. Ja w tej sytuacji robię zdjęcie i pozwalam sobie na dłuższe zastanowienie. Czasem proszę kogoś o radę. Są sytuacje, że warto ustąpić, ale są i takie, gdzie lepiej poświęcić więcej czasu na szukanie, niż później żałować.
Przykład:
Kupując tacę, wcale nie miałam dokładnego wyobrażenia, jak miałaby wyglądać. Ta konkretna świetnie wpisała się w mój gust i style, jakimi chcę się otaczać. Zostawiłam sobie jednak chwilę do namysłu i poprosiłam panią, aby odłożyła mi ją na godzinkę. Zrobiłam zdjęcie i skonsultowałam się z mężem, chcąc wiedzieć, czy i jemu się podoba.
Drugi przykład to sytuacja z lustrem. Szukam go dość długo i pewnie niejeden już by się poddał i kupił inne, dostępne na rynku. Ja jednak nie chcę ustąpić, bo zależy mi na konkretnym efekcie. Mam tę wizję przed oczami, a lustro z mojej inspiracji podoba mi się tak bardzo, że czuję, że warto szukać! Teraz już wiecie, czemu nie wzięłam lustra z Zara Home (tzn kto śledzi moje Insta Stories, ten wie 🙂 )
Ściskam Was i życzę udanych polowań na Wasze wymarzone dekoracje i dodatki!
Jeśli jeszcze nie jesteś ze mną na Facebooku, to gorąco Cię zachęcam: KLIK.
Możesz dołączyć do mnie również na Instagramie!
Zapraszam Cię także na mój Pinterest!
Będzie mi bardzo miło ?
+ pokaż komentarze
- Hide Comments
dodaj komentarz